4 stycznia 2009 roku francuski okręt uratował przed piratami dwa statki, Izrael odrzucił możliwość zawieszenia broni, w Bytomiu dwie osoby zatruły się gazem, papież apelował o pokój w Strefie Gazy. Tego samego dnia także połączyły się nasze drogi. Poznaliśmy się na ulicy (no bo czemu by nie), ale kiedy padło słowo Grabaż wszystko stało się oczywiste. No i tak to historia się właściwie rozpoczęła. Audycje na moście, spacery z psem, rzycie wedłuk zasazd a nie kwasów, pisanie w każdej wolnej chwili, w końcu wyproszone wspólne oparowe wypady. No i o oczywiście jak to bywa w relacjach międzyludzkich różnie się układało. Kiedy mieliśmy siebie na w odległości kilkuset metrów, to niejednokrotnie w ogóle tego nie wykorzystywaliśmy . Często nie było czasu, albo sił. Teraz, kiedy możliwości są naprawdę ograniczone wszystko szybko się weryfikuje. Nie mogę jednak powiedzieć, że choć raz zostałam na lodzie. No bo na straży stoisz Ty. Skromny wujek Flip, inżynier, najzabawniejsza osoba pod słońcem i wierny przyjaciel. I nie ma co mówić o przyjaźni na zawsze, oboje i tak wiemy swoje. Dla mnie najważniejsze jest to, że JESTEŚ. W pełni, w nocy kiedy trzeba sprawdzić autobus/banę, na fazosie, moście, nawet na głupim fejsie. Trzysta kilometrów stąd a mimo to zawsze obok. Także POZDRAWIAM ! ; *