Tłuściochy na plaży w Sopocie, trip na północ całkiem udany, w sumie najwiecej porzemieszczania sie statkiem/pociągiem/tramwajem, najebane żelki, naleśniki odgrzewane na tostrze, kebab, kung food, gofry, bombardowanie domku szyszkami, ninja, pedofil, spina, wymiana tosty na ciastka, piwne lody dla nowak, farcik, mało spania w nocy, odsypianie w dzień, ucieczki, haha i mlaskanie, dobrze było, 5 dni czillu, dzisiaj zakupy dla mamy na jutrzejsze święto i wyspa ze złamasami, jaranie sie rekami i ładnie pachne, jutro rodzinnie lody, potem na pizze z Piotrkiem i wieczorkiem może jeszcze plany, w niedzielę realizuję swój tajny projekt "29.05", od poniedziałku rzeźnia, ogólnie jest spoko, a ta opcja bardzo mi się podoba <3