Jest tata brzydka pogoda, a ja bardzo chętnie bym coś porobiła. Jeszcze nie wiem co, ale najchętniej gdzieś pojechała.
Poprawka chyba przyzwyczaiła mnie do nauki i teraz to już nie prawia mi takiego bólu - o dziwo, nawet mnie to tak nie męczy i robię to już automatycznie... Może jednak są jakieś dobre strony tego "dodatkowego roku"? Może to się wydać śmieszne dla każdego, że chcę się ubiegać do Mlodzieżowej Rady Miasta, no ale chyba powinnam na to wyjebać. Naprawdę bym chciała zobaczyć jak tam jest, poza tym chętnie bym się w coś zaangażowała, co może przynieść jakieś korzyści nie tylko dla mnie. No ale pewnie się nie uda z wielu powodów.
Wczorajsza sytuacja w mieście była dziwna. Nie wiedziałam jak się zachować, bo nie byłam pewna czy dobrze widzę. Jednak tak. I tak wyjebane w to.
Czas zacząć robić coś konstruktywnego w życiu. Spełnić się życiowo.
http://www.youtube.com/watch?v=m_WjhcQGm7A