Dzisiejszy szpital - masakra.... Cieszę się, że pozwolili mi do domu wrócić!
Błagam, niech to już się skończy, niech dzisiejsza noc minie bez bólu, chcę móc normalnie spać....
Jutro z rana znowu do lekarza, i w najbliższych dniach dalsza część badań.
Modlę się, żeby nie wyszło to, co podejrzewają.
W ogóle dziwnie się czuję. Jakby wszystko się zmieniło, jakby nic już nie było jak wcześniej.
Chcę znowu poczuć się tak fajnie, jak jeszcze niedawno.
Łzy same spływają mi po policzkach.
Czasami mam ochotę iść w cholerę, ale nie wiem którędy.