zajebiście.
obecnie mam jakies rozdwojenie jaźni czy coś.
zagalopowałam się
łamiąc przy tym podstawowe zasady
'najgorszy wstyd
to wstyd przed samym sobą.'
żadna samokrytyka, ani upominanie samej siebie
.. nie pomagają.
nic
nic
nic
potrzebuje kogos, kto postawiłby mnie do pionu.
i żebym w nim ustała przynajmniej jakiś czas.
to straszne xd
poza tym ustosunkowanie się do słów "zesraj się, a nie daj się" xd
czasem pomaga.
pracowite 2 tyg.. które mam nadzieje przyniosą mi wielką satysfakcje.
poradzimy sobie, albo nie.. ale bedziemy sie starać.
yo yo!