W wielkim tym błękicie,
przyszłe nasze życie.
Dziś anioły, dusze niezliczone,
za tym światem niestęsknione...
A gdy deszcz z nieba leci,
my pytamy, czemu słońce nam nie świeci?
To nie żadne oberwanie chmury,
to anielskie płaczą chóry.
Ludzie są niewidomi,
ale z nieba widać, jak na dłoni.
I Nim ziemia w łzach utonie,
chwila przerwy, serce wyjmij w dłonie swoje.