Wczoraj mając sporo czasu podszlifowałam trochę francuski - dzisiaj mam zamiar też to zrobić.
Fajnie tak leniuchować i wysypiać się porządnie, ale to już ostatnie podrygi wolnego
Wniosek jest jeden: wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
To pokazuje, że życie nie jest prostą drogą, tylko zawiłą i usłaną problemami. Wiadomo, zawsze możemy zacząć coś od nowa, ale musimy tego bardzo chcieć i do tego dążyć.
Nikt z nas nie jest doskonały, dlatego nie wytykajmy wad drugiej osobie, gdy nie widzimy ich u siebie. Nie wszystko da się zaakceptować, ale trzeba spróbować, bo lepiej spróbować niż poddać się bez walki.
NIeraz myślę sobie: Dlaczego wszystkie nieszczęścia spadają na raz?, ale wtedy wykrzesuje z siebie ostatnie resztki sił i odbijam się od dna, bo wiecie - ja nigdy się nie poddaję, co najwyżej tracę wiarę w swoje możliwości, ale to tylko chwilowe.
Miłego dnia!