photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LIPCA 2012

November Rain...

Wyszła z domu, nie zwracając uwagii na to, co się do niej mówiło. Potrzebowała chwili skupienia, wytchnienia. Nie miała już siły borykać się z codziennością, jednakże innego wyjścia nie widziała. Nieraz marzyła o śmierci, lecz nie była w stanie się zabić. Samobójstwo byłoby tylko potwierdzeniem jej słabości. A tego nie chciała. Nie chciała, by postrzegano ją za tchórza i zapatrzoną w siebie egoistkę, która nie zważa na nic. Zimny wiatr delikatnie owiewał jej ciało. Nie przeszkadzało jej to. Włożyła słuchawki w uszy i zatopiła się w muzyce Guns N' Roses. Zawsze, gdy miała ponury nastrój, słuchała ich kawałków. Pomagali jej wszystko sobie poukładać, choć było to bardzo trudne. Skierowała się do parku. Nie chodziła tam zbyt często, zważywszy na to, iż nie chciała spotkać swojej byłej przyjaciółki. Tak, byłej. Kiedyś były nierozłączne, jednak ich stosunki wraz z pójściem do gimnazjum się pogorszyły. W końcu ich kontakt niemalże się urwał. Rzadko widywały się w szkole, na podwórku. Jedna cierpiała, podczas gdy druga świetnie się bawiła. Nie miały już wspólnych tematów do rozmów. Miały zupełnie inne życia. Uniosła głowę, spoglądając przed siebie. Ciemne chmury przykrywały niebo tego dnia, co zapowiadało deszcz. Wiatr wiał mocniej niż kilka dni wcześniej. Ludzie... Ludzie nie pokazywali się na ulicach. Raz po raz przejeżdżały jakieś samochody. Wszystko zdawało się być martwe. Tak samo jak dusza dziewczyny. Ona też była u kresu śmierci. Nie miała przy sobie nikogo. Ani przyjaciółki, której mogłaby się wygadać. Ani przykładnej matki, która wysłuchałaby jej problemów. Nikogo. Była sama dla siebie. Jedyne oparcie miała w dziewczynie poznanej w internecie. Nie spotkały się ani razu, lecz wiele je ze sobą łączyło. Dzieliły je setki kilometrów, lecz one potrafiły się dogadać. Rozmawiały na gg, przez telefon. Chciały się spotkać, jednak było to bardzo trudne. Nadarzyła się okazja, by się spotkały, którą postanowiły wykorzystać. Chciały tego. I to bardzo. Podobna sytuacja połączyła dwójkę różnych osób. Weszła do parku. Nie było tam prawie nikogo. Wszystko było jakby uspane. Dziewczyna weszła w jego głąb i usiadła na jednej z ławek. Przyjemne dźwięki "November Rain" pieściły jej uszy. Zamknęła oczy, chcąc pozostać w tym błogostanie już zawsze. Chciała móc nie przejmować się problemami. Po prostu potrzebowała szczęścia, którego los jej nie podarował. Podciągnęła kolana do twarzy i objęła je rękoma. Naciągnęła na głowę kaptur i oparła się o swoje nogi. Nie była idealnie szczupła. Dodatkowe kilogramy były dla niej kolejnym przekleństwem. Nie miała nic poza swoją wyobraźnią. Kochała wymyślać różne historie ze swoim udziałem. Chciała, by mogły się one spełniać. Zamykała się w swoim małym świecie, w którym wszystko było perfekcyjne. Tam nie musiała się o nic martwić. Nie miała kompleksów, ani kłopotów. Po prostu cieszyła się ze wszystkiego. Otworzyła oczy i spojrzała przed siebie. Na ławce nie daleko niej siedziała starsza para. Trzymali się za ręce. Do jej oczu naszły łzy. Sama chciała spotkać osobę, z którą mogłaby dzielić swoje rozterki i być przy niej szczęśliwa. Jednakże nie było jej to dane. Nikt się nią nie interesował przez jej wygląd oraz charakter. Wydawała się być zamkniętą w sobie dziewczyną, jednak potrafiła być wredna. Nienawidziła fałszu, wręcz się nim brzydziła, dlatego nieraz pokazywała swoją prawdziwą twarz. I co z tego miała? Nic. Wszyscy ją za to tępili, bo umiała wyrazić swoje zdanie. Bo nie stała za grupą, tylko się im sprzeciwiała. Chłopcy się z niej śmiali, wyzywali ją. Sprawiali jej przy tym ogromny ból, choć nie dawała po sobie tego poznać. Wolała cierpieć w duchu niż dawać im satysfakcję z czynów...
True story about Ava.