Piątek zapowiadał się fajnie... ale durna wywiadówka zniszczyła mi cały weekend... kilka słów za dużo wywyłało u mnie wiele łez... nie spodziewałam się tego po niej... naprawdę... ale wiem, że i tak sobie poradzimy...nie ma takiej siły, która by to wszystko rozwaliła... nie ma po prostu nie ma... za dużo razem przeszłyśmy, żeby jakaś osoba psuła to wszystko, bo ma takie widzimisię... jutro rekolekcje, które rozpoczynają się od trudnej rozmowy... spodziewam się, że tego będzie dla mnie za dużo... że się rozkleję... ale cóż... nie zostawię ich i nie pozwolę sobą i nami pomiatać...
"dla wszystkich, którzy odeszli, którzy zignorowali, którzy mięli mnie w dupie- FUCK YOU :***