Oto jedyne zdjęcie, które udało mi się zrobić wczoraj w stolicy.
Na szczęście ilość nie gra tutaj roli. Ważne, że na zdjęciu jest TaPizzeria - miejsce, gdzie mogliśmy odpocząć po zwiedzeniu peryferii Warszawy oraz zaznać uprzejmości kelnerek i właściciela, jak i delektować się herbatą (początkowo bez cukru, ale to pewnie tradycja) i świeczką (początkowo zapaloną, później odebraną nam przez kelnerkę - kolejna tradycja). No i - co najbardziej budujące - sam właścicel pofatygował się, żeby nas wyrzucić. :)
Przechodząc do jeszcze radośniejszych wspomnień czyli do samego koncertu D'espairsRay, byłam bardzo dumna z grupy, w której przebywałam. Nikt nie miał różowych włosów i nikt nie piszczał, kiedy przed klubem chodził skośnooki techniczny. Jedna koleżanka słuchała nawet norwegian black metalu. ^^
Despa zagrała psychodelicznie, że aż miło. Dużo starych piosenek i wszystko co najlepsze z Monsters.
No i spełniło się jedno z moich marzeń - usłyszałam 'forbidden' na żywo. A wcale nie miałam już na to nadziei.