Życie zmienia się.. nieoczekiwane zwroty.. zaskoczenie& to już codzienność..
Zmieniam siebie.. plan życiowy przepadł.. niszczę go.. nie będzie zniewolenia przez formę.. wybieram śmiałą przygodę.. walkę z życiem..
historia dzisiejszego dnia podzielona jakby na części.. jak dzień w kawałkach & rano& południe.. wieczór..
Poranek entuzjastyczny.. nowe plany.. szukanie.. marzenia.. myśli..
Południe.. z Experyment Festiwal.. spotkanie z nieobcą mi experymentalną, abstrakcyjną sztuką.. pewne uspokojenie.. relaks.. pełno znajomych.. spokój..
Wieczór.. ciemność.. i przekładając to na sytuację adekwatnie do pory..
Siadam mówię, o swoich planach.. osobie której niepowinienem..którą kocham.. która o tym nie wie.. wymiana kilku prostych zdań.. zakłopotanie.. niepewność cisza.. cisza.. cisza..
W tym momencie zarywa się moja myśl zostaję sam czuję jakby ktoś moje życie jednym rzutem o skały roztrzaskał.. moja słabość.. zniewolenie.. jakbym tonowym łańcuchem przykuty.. w pokoju ciemność, Marylin Manson tłumi ciszę.. apsychiczna atmosfera.. wszystko zamienia się w myśl.. materiał znikł.. jestem ja i jest głos.. równy szał jak on.. rozdarcie moje, niekontroluję.. łezka, łezka, łezka.. niechciana.. lecz nie do powstrzymania.. anormalność.. cierpienie mej duszy.. niezmordowane życie.. biegnie..
Sytuacja jakby życia stadia.. młodość. radość.. dojrzałość.. zaduma.. starość.. myśl..
Kochana moja.. zapomnę..