Zdjęcie z Sak Noela w Energy. To była dobra impreza :D Na fotce od lewej: Królik, Sylwia no i mój ryj. Dzisiejszy dzień... Ehhh.... Kurwa... Przejebana sprawa. Zaspałem, ledwo co na busajse zdążyłem. W szkole dramat, zmuła jak skurwysyn, lekcje się dłużyły, a na koniec ciul dup cztery zagrożenia na koniec roku. Niby się tego spodziewałem, ale jak usłyszałem to od ust Pana Krzyśka to spadło to na mnie jak chuj na Mariole. Trzeba będzie coś z tym zrobić. Pewnie będę zapierdalał jutro po całej szkole i prosił te szmaty na kolanach żeby dały mi szanse. Niestety, kiedyś trzeba się poniżyć xD Po szkole z Meo na fajkę na saharę, coś mnie tam jako jedyny próbował pocieszać, nie za bardzo mu to wychodziło ale chwała mu za to. Naprawdę lubię tego małego fraglesa. Powrót do domu, obiad, oglądniecie dwóch odcinków The Walking Dead i do spania. Nie wiem co mnie tak wzięło na kimanie xD Obudziła mnie Iśka telefonem czy nie idziemy się przejść. Poszliśmy na melinę, posiedzieliśmy, pogadaliśmy. Standard. Potem do domu, kolejny odcinek TWD i mecz, a potem kolejny mecz. No i znalazłem się tutaj, przed kompem. I wychodzi na to, że nockę spędze z zeszytem do fizyki i geografii. Co za paradoks, zamiast z panną to ja z zeszytami śpię. No ale cóż, wolę się teraz pouczyć i przejść i przez wakacje zająć się sportami, niż nie przejść i całe wakacje łącznie z panienkami, piciem i imprezowaniem przesiedzieć w domu. Także pierdolę, trzeba się zacząć uczyć. I tu mi pewnie ktoś powie: "Rychło wczas leniu jebany". Ale ja to pierdole co ktoś o mnie powie, przynajmniej wiem że się do roboty w końcu wziąłem. No chuj, idę się kurwa uczyć. Narazie.