Gdańsk ;)
Dawno mnie nie było... Wiem... Niby są wakacje, ale nie mam na nic czasu ;(
Tak .... Chyba będę musiala pożegnać się z tańcem, końmi i wszystkimi innymi sportami... Przynajmniej na jakiś czas ....
Tylko raz chciałam sobie odpuścić.
Wstałam rano i pomyślałam, że raz mogę nie jechać na w-f.
Ale nie, obiecałam Sandrze, że będę, więc pojadę.
Siedząc w busie pomyślałam, że raz mogę zgłosić nieprzygotowanie. Wkońcu zawsze ćwiczę.
Nie, po co ? Właściwie zagrałam jednego seta.
Niby nic poważnego - źle stanęłam, trochę boli. Dam radę, trochę posiedzę w domu i będzie ok.
Nie, jednak nie. Na początek miły pan ortopeda stwierdził że przecież to nic - lekkie skręcenie, bandaż wystarczy...
Kolejny ortopeda - orteza na 6 tygodni...
Kolejna wizyta - płyn czy coś takiego...
Rezonans ...
A teraz ....
Właściwie nic nie wiadomo ... Można się domyślać widząc wyniki....
Ale dam radę ! Muszę !
Wkońcu jak mi powiedziała osoba, która zawsze mówi mi same pozytywne rzeczy:
"Dawałaś radę cały czas to i teraz dasz. Sama. Nie potrzebujesz nikogo. Zawsze radziłaś sobie sama."
Oby miała racje...
Trzeba wziąć się w garść. Koniec, kropka.
Żadnego rozpaczania, żadnego płaczu.
Będą wyniki, będziemy się martwić.