Mam koleżankę.
kropka.
Palenie jest be...
PAlenie jest fe...
PALenie jest fuj...
PALEnie jest psie...
PALENie ssie...
PALENIe jest bezsensowne...
PALENIE... a kysz!
Oczywiście te wszystkie, wydawać by się mogło, bzdurne tezy dotyczą tak zwanego "dnia po", kiedy się pali z przyzwyczajenia ale czuje się ten przesyt...
nie chcę...
nie mogę...
bezcelowośc moich doznań...
bezsens dążeń...
przecinek, kropka, kropka, kropka...
Bo mi palce krzywo lądują...
Krzywo...
tak jak moje mysli...
włochate i kosmate...
tylko kiedy ostatnio takimi były?