jezu, błagam, proszę, nie
wszystko wraca, znowu. przeszłośc mnie nawiedza a ja nie moge nic z tym zrobić.
wyszłam dziś z pokoju dopiero po południu, zjadłam coś i wróciłam spać
matka wyciągnęła mnie do kościoła na wieczorową, próbowałam jej powiedzieć, że jest źle
że już nie mogę, ale ona i tak nigdy nie zrozumie, mam wrażenie, że nawet się nie stara
gubię się we łasnych myślach i mdli mnie, gdy próbuję myśleć co dalej
zamykam się w sobie, bo nie chcęznowu zostać zraniona
a wyglądam jeszcze gorzej niż się czuję
nie pójdę jutro do szkoły, bo to nie miałoby najmniejszego sensu
nie wiem co będzie dalej, po prostu nie wiem