Wszystkie zapasy nam się pokończyły i wszytsko na raz trzeba kupować, dżemy, ryż, majonez. Ciągle trzeba mysleć co tu na obiad zrobić w domu i do pracy, a ziemniaki znikają w zastraszającym tempie, a nas jest tylko dwójka!! Ale jest jeden plus - istnieje duże prawdopodobieństwo, że przytyłam kilogram albo dwa :D
Przeglądam photoblogi, a tam istny wysyp świeżo upieczonych mamusiek, lub jeszcze w dwupaku, to zaraźliwe czy jak?