Święta były cudowne, jak się spodziewałam. Najpierw szybka kawa z ciastem u wujostwa, jak to zwykle robiliśmy po naszej kolacji wigilijnej, jednak w tym roku trzeba było odwrócić kolejność ze względu na "służbę" w szpitalu mojej Matki Chrzestnej, która jest pielęgniarką. Moja siostra zrobila dla wszystkich kobiet w rodzinie peelingi do ciała, plus dla mamy zrobiła koszyk, jak to Szwagier powiedział - z Wyborczej ;)
Uwiecznienie chwil na zdjęciach małego Marcina z Marcinem kuzynem , oboje w czapkach Mikołaja :) między nimi prawie 40 lat różnicy, jak nie więcej :) Słodki widok. Po rozdaniu drobnych upominków powrót do domu, na naszą Wigilię w gronie najbliższej rodziny. O dziwo pojawił się również nasz tata, czego nie robił od lat. Ale wnuczek był, jego pierwszy, więć i on pojawić się musiał aby się nim nacieszyć. Nie marudził, nie wybrzydzał, nie psuł nastroju. W powietrzu zapach choinki i pysznych potraw. A w tle lecą kolędy. Wszyscy są tam gdzie powinni być, przy wigilijnym stole. . .
Tylko ja i B. 1.530 kilometrów od rodzinnego domu.
* * *
Szczęśliwego Nowego Roku ! ! !
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24