najtrudniejszy jest koniec miesiąca. zwłaszca ostatnie trzydzieści dni.
życie sobie płynie, nie tak jak powinno ale to już normalne.
wczoraj czułam się jak kilka miesięcy temu....
cholera, a przecież już nigdy nie miałam się tak czuć!
to znaczy nie chciałam...
idąc do domu wymyśliłam tekst:
"w myślach wciąż powtarzała sobie 'tylko się nie rozrycz idiotko!'
a łzy spływały po jej bladej twarzy..."
także idę oglądać Plotkare na on.
siema.