" Ale było coś jeszcze... coś,co nie chciało odejść... coś,
co zaczęło się wraz z muśnięciem jej palców.
Nie chciało mnie opuścić.
Dotyk Candy. Wciąż go czułem; odciśnięty w mojej pamięci mojej skóry:gorący, zimny,elektryzujący,
wieczny...dotyk drugej osoby.Był rozkoszny,odurzający,przyprawiał mnie o dreszcze.I kiedy tak szedłem,
raz po raz unosiłem dłoń i wpatrywałem się w palce, w ich kształty,linie; szukałem miejsca gdzie dotknęła. Pragnąłem tego
uczucia na skórze, ale bałem się, że jeśli dotknę skóry w tym miejscu, to niemal fizyczne wspomnienie może odejść...
A to był dopiero początek.
Odnajdywałem w sobie głęboko ukryte przed chaosem zewnętrznego świata całkowicie obce mi uczucie. Nie miałem
pojęcia, czy było złe, czy może pomiędzy... nie miałem nawet pewności,czy to w ogóle było uczucie.Było jak nieznany ślad,
ledwie dostrzegalny sygnał,jak migająca świeca na dalekim wzgórzu.Wiedziałem że jest, ale większość czasu było zbyt ulotne , by je dostrzec, a jeśli już udawało mi się je zauważyć, nie byłem pewien , czy je widzę , słyszę, czuję, czy dotykam... "
-"Candy"
Kevin Brooks
tak to na tyle. w szkole dobrze.
nie będę narzekać.
idę czytać.