Dla ciebie to robię, uświadom to sobie
Dla wszystkich słuchaczy, dla których hip-hop wiele znaczy,
Dla mądrych słuchaczy.
Dzięki tym, którzy dodają mi odwagi,
Pozalają wierzyć mi w to, że jestem Magik.
Dzięki za pomoc w miarę możliwości,
Kobiecie mej za dozę jej wyrozumiałości,
Za wszystkie wartości nagrane na nośnik,
co dodają mi mej życiowej mądrości.
Dziękuje życiu za to, że jest dla mnie wielkim questem.
Magik na poziomie morza zostanie.
Nie wystarczy momencik, czy odrobina dobrych chęci,
Chcieć to móc, więc mogę, bo to mnie nęci.
P F K to mój squad, bezpieczny jak gnat,
Sztywny jak bat 3 2 1 0.
To dopiero start squadu, który głową rozbija mury,
Po czym jest jeszcze w stanie prowadzić za kółkiem fury.
Siedzę sobie w klubie, jak prosię w nosie dłubię.
Drapię się po dupie, w takt rytmu nogą tupię.
Tymczasem po głowie chodzą mi słowa w parze,
Raz, że lubię to robić, a dwa, że,
Kiedy to robię widzę uśmiechnięte twarze,
A to właśnie jest Everest moich marzeń.
To właśnie jest Everest moich marzeń.
Jestem Bogiem! Uświadom to sobie, sobie.
Ty też jesteś Bogiem! Tylko wyobraź to sobie, sobie
Mam jedną, pierdoloną schizofrenię,
Zaburzenia emocjonalne,
Proszę, puść to na antenie.
O rany rany jestem niepokonany...
H-I-P-H-O-P... bez reszty oddany,
Przejebany, potencjał niewyczerpany,
Chyba w DNA on był mi dany.
Wyprzedza świat realny, nawiedza wirtualny.