No to kolejna emo-fota.
Zaczęła się szkoła i wyścig szczurów o jak najlepsze oceny. W sumie nigdy nie miałam z tym problemu, zeszły rok całkowicie sobie olałam i wyszłam ze średnią 5.0. Mam zamiar w tym roku się postarać, żeby mieć jak najlepszą średnią do liceum. Nie wiem gdzie pójdę, nie wiem nawet czy w ogóle pójdę.
Moje póki co uzbierane oceny:
5 z chemii, 6 z angola, 5 z angola, 5 z polaka, 5 z matmy.
Czyli nic specjalnego. No i z polskiego musiałam pisać 100 razy, że
"nigdy więcej nie będę przeszkadzać na języku polskim"
Auć.
No i ledwo tydzień pierwszy szkoły, a my znowu zaczynamy mieć przejebane przerąbane przez pewne osoby, które pewnie to czytają. Ale mam to w dupie głębokim poważaniu, bo to już nikogo nie bawi, nie śmieszy ani nie pomaga, wręcz przeciwnie, więc teraz nasza klasa, która wbrew pozorom nie jest głupia, ma jeszcze gorszą opinię.
Coraz więcej pesymizmu. Myślę. Staczam się. Myślę, o rzeczach i osobach, o których obiecałam sobie, że myśleć nie będę. Jednak nie można całkowicie odjąć czegoś ze swojego życia, ale jestem zbyt uparta żeby to sobie uświadomić.
No to tyle na dziś, można dodawać. I pamiętajcie:
Za każdą nieufną osobą, stoi druga, która uczyniła ją nieufną.
_______________________________________________________________________________