po ciężkiej czwartkowo/piątkowej nocy przyszedł czas na reflekcje jak to zawsze bywa po wlaniu w siebie zbyt dużej ilości alkoholu.
Dochodze do wniosku, że od dłuższego czasu tkwię w miejscu, w czymś w czym nie chcę twkić. Cóż życie bywa brutalne. Pogoda za oknem zamiast cieczyć dołuje- zamiast leżeć z dupą do góry robiąc wielkie nic, siedze przed masą książek pisząc ich cholerne recenzje, 3 referaty jak leżały tak leżą, robię 4 prezentacje multimedialne jednocześnie, doradzam, odradzam znajomym na gadu jakbym prowadziła poradnie " Wali Ci się życie? Napisz do mnie- szybka i darmowa pomoc!"
Pisząc kolejny referat opiewający Z. Baumanna czytam Stieg'a Larsson'a, czytając kryminał myśle o tym iż powinnam przeczytać coś obowiązkowego na moich studiach- Hitler. Studium tyranii całe 753 strony, Mając jednak do wyboru Larsona a Hitlera stanowczo, bez większego zastanowienia wybieram to pierwsze. :)
Powiedz mi jak to jest (jak to jest).
Ty to na pewno wiesz (na pewno wiesz).
Miło jest w nocy spać (w nocy spać)
i grzecznym być za dnia ?