Ło matulu! Ależ czasu minęło...?
Nie miałam motywacji, przyznaję. Nie działo się też nic ciekawego, co warto by było opisywać.
No dobra, byłam na Mandżurach, było fajnie. Nawet bardzo fajnie. Prócz tego, że Tosia przywiozła ciepłe wspomnienia ognistych wieczorów. Doznałam takiego swoistego oczyszczenia - z dala od cudzych spraw, cudzych problemów, w które byłam ostro zaplątana. Czułam się jak piłeczka tenisowa podawana z jednej na drugą stronę.
Bycie ciekawską małpą jest złe - w pewnym momencie traci się swoje życie. Odzyskałam je na środku jeziora i wracałam do Poznania z naprawdę ciężkim sercem.
Z innych ciekawszych rzeczy, zaliczyłam krótki romans z Greenpeace, bo starałam się o pracę, której ostatecznie nie dostałam. No trudno. Mimo całej lekko oszołomiarskiej otoczki i zadania praktycznie niemozliwego do wykonania - zmuś Polaków, żeby ci płacili za piękne oczy - było to ciekawe doswiadczenie. Naprawdę pozytywna ekipa, z którą pracowałam te trzy dni i kilka ciekawych rozmów dających jakąś wiarę w gatunek ludzki, sprawiają, ze złego słowa o nich nie powiem. Ale i tak nie czuję jakiegoś wstrętu do Coca - coli, Marsa i elektrowni atomowych.
A teraz nie mam żadnej roboty. I jestem taaakaaaa uboga. Nie pojadę na Avangardę, bo nie mam za co. Nie pójdę na zakupy, bo nie mam za co. I jeszczę parę innych rzeczy, bo nie mam za co.
Za to mam dużo czasu, zeby oglądać "Seks w wielkim mieście" i się lenić.
Niech żyją wakacje!
One is the loneliest number that you'll ever do
Two can be as bad as one
It's the loneliest number since the number one
No is the saddest experience you'll ever know
Yes, it's the saddest experience you'll ever know
`Cause one is the loneliest number that you'll ever do
One is the loneliest number, worse than two
Nie mam jakiegoś smutnego nastroju. Jest spoko. Tylko tak wzięło mnie na tę piosenkę.