Broń Boże być kobietą. Seria nieszczęść gwarantowana, zarówno dla niej samej jak i dla otoczenia. Jak sobie coś wymyśli, konia z rzędem temu, któremu uda się to zmienić. Gwarancji zmiany nie da nawet sama zainteresowana.
Nie zmienisz. Próbuj do skutku, kumuluj wszelkie siły, rób wszystko. Nie zmienisz, ani Ty ani ona. Klamka zapadła, decyzja podjęta, a kobiecej decyzji nie zmienisz. Musiałbyś ośmieszyć jej własne przekonania, po pierwsze takiego ryzyka podejmie się tylko wyjątkowo odważny, a po drugie i tak zrobi to na marne, bo przecież jej przekonania są słuszne. Zapytaj dlaczego nie ubiera bransoletki, z którą kiedyś się nie rozstawała, zapytaj o ulubioną bluzkę, która z dnia na dzień wylądowała zamaszyście w koszu, zapytaj o przenośną ładowarkę i zapytaj o kwiat, który z liśćmi czy bez, niezmiennie witał odwiedzających jej kuchnię, zapytaj też dlaczego zamiast młotka używa mosiężnej figurki kota. Zapytaj o symbole, które zna tylko ona. Poznając te historie zrozumiesz dlaczego nie zmienisz jej decyzji. Przypisana łatka, przypięta kartka, do dłoni, serca i pleców. Jak na złość, jak huragan, jak praktyka, jak życie. Nie wytłumaczysz jej, że to błąd, nie namówisz do zmiany, a już na pewno nie wprost. Bilans zysków i strat. Zwykła tabela. Plusy i minusy, przeplatane noworocznymi postanowieniami.
Zawód? Nie, to rzeczywistość. Zmiana? Nie, to zasady i przekonania. Trochę niezgodność umowy, trochę wada oświadczenia woli. Trochę wszystkiego zmieszanego w jedno. Szczypta ciszy i strusia. Kumulacja sił i marzeń. Odpoczynek przed długim jutrem.