Przed chwilą przypomniało mi się, że mam fotobloga
tak
mam go
nie usunęłam
dalej tu jest
odwiedzają mnie jacyś z dupy wzięci ludzie (skąd się urwaliście, do jasnej Anyelki?)
NEWERMAJND
Jeśli, czytelniku, masz okazję być w trzeciej klasie gimbazy, to wiedz, że przed tobą być może najcięższy, ale za to najbardziej satysfakcjonujący rok szkolny w życiu. No, chyba że nie jesteś mną.
Trochę mieszam. Chciałam tylko powiedzieć, że znów jest dobrze. I tak jak losy Kmicica były zależne od ówczesnej sytuacji na polu militarnym Polski, tak moje życie jest w stu procentach zależne od ilości słońca, którą otrzymuję. Cóż, chyba nie wypada narzekać, przynajmniej teraz.
Nie przypuszczałam, że mogę się tak bardzo zmienić przez okres 10 miesięcy. Będąc u wylotu szesnastki, jeśli tak mogę to nazwać, stałam się kimś, kto wreszcie, WRESZCIE posiadł bardziej sprecyzowaną wiedzę dotyczącą swojej przyszłości, ale nie tylko, bo powiększył mi się również skarbiec wiedzy ogólnej, choć było to okupione ogrooooomnym strachem, pewnie dlatego, że przez cały rok wyciągnełam podręczniki może ze trzy razy. Miło tu jest.
Nie no, jednak czasami głęboko się zastanawiam, czy kocham tę szkołę, czy jej nienawidzę z całego mojego sympatycznego i wielkiego serduszka. I zobaczcie, przestałam nadużywać średników i wykrzyknień "ach!". To takie dorosłe.
Pieprze, jakbym miała już wychodzić z tego liceum. A przecież do końca roku jeszcze wspaniałe dwa miesiące.