my ways.

czasem jak mi się nudzi to zapierdalam sobie po mieście i nakurwiam zdjęcia telefonem. ludzie patrzą czasami jak na debila, ale cóż, nie ma co się oszukiwać za bardzo - trochę nim jestem. poza tym przypuszczam, iż fakt że się gapią czyni ich bardziej deblinymi niż ja. kółko się zamyka, wszyscy są szczęśliwi.

niedługo chyba moje kości się połamią, ale lubię ten ból z granicy wytrzymałości.

śmieszne, że kiedy się coś ma bardzo długo to się tym nudzi i już się tego nie chce. to nie ja jak co, ale i tak dalej śmieszne.

muszę przyznać, że ostatnio dużo rzeczy mnie śmieszy. moja naiwność na przykład - bardzo zabawne ile razy można się nabierać na to samo. prawdziwy fun zaczął się dopiero jak zdałem sobie z tego sprawę.

next example - głupota. i to nie taka głupota, ze ktoś coś głupiego pierdolnie i wszyscy się śmieją, bo taką głupotę to prezentuję ja. chodzi o głupotę na poziomie tępoty.

lecimy dalej - sytuacje gdy ktoś próbuje zrobić Cię w chuja, wyjebać na wała, oszukać czy tam też okłamać, a Ty doskonale wiesz o tym. mało tego - znasz prawdę. tu są takie jaja, że japierdolę. polecam każdemu.

znalazło by się jeszcze kilka rzeczy, ale nie mam całej nocy, muszę iść doszorować resztę autografu.

najpiękniejsza na świecie, ładniejszej nie ma i spierdalać.

kurwa! edited! to też spoko, słucham i jaram! pozdrawiam z narni!