Cały proces otwierania się na ludzi
i bezgranicznego zaufania
po tych wszystkich latach pozytywnej obłudy
i sztucznego szczęścia
- poszło na marne.
Niegdyś siedziało i głowie przekonanie,
by nie ufać nikomu,
bo ktoś musiał zawieść nasze oczekiwania
lub po prostu zaserwował kopniaka w brzuch.
Z taką pewnością zamykało się we własnym świecie,
na zewnątrz kreując inny, podobny do rzeczywistego.
Teraz głupotą jest zaufać.
Jednak gdzie się można schować, skoro otworzyło się
wszelkie drzwi prowadzących do tajemnic
i skrytych przemyśleń.
Tak, jak kiedyś gardziłem zwierzęcymi instynktami,
teraz czuję, że we mnie się budzą
i próbują przejąć kontrolę.
Co poszło nie tak?
Brak zaufania odbija się w każdej sferze.
I śmiem twierdzić, że obudziłaś we mnie to,
co było najgorszymi uśpionymi cechami.
Zaczynam się dusić.