Jeszcze jakoś wczoraj było wszystko dobrze , a dziś sama siebie nie poznaje nie wiem co jest ze mną .
Wszytsko tak cholernie przytłacza, smutek ciągnie się za mną . Tak pragne chwili spokoju , oderwania się od paru rzeczy .
Chyba kazdy by chciał zyć w bez problemowym świecie ale tak sie nie da , a co gorsze nie wszystkiemu da sie stawic czoła .
Ale chodzby oderwac sie na pare minut , godzin , usiąsc sobie z kims bliskim na łózku , cieszyć sie swoją obecnościa , chodzby siedzieć w milczeniu, byle nie samemu i nieprzejmowac sie zupełnie niczym , olac to wszytsko .
Tyle by mi wystarczyło do odrobiny tego pieprzonego szcześcia .
Co do weekendu szykuje sie siedzenie przed Tv , bądz komputerem czyli ogólnie mówiąc szara nuda : )
...