A oto drodzy moi wybitny filozof grecki... No właśnie kto to? Zgadnijcie..
W każdym bądź razie według krótkiego testu z tej oto stronki http://www.rajama.net/pliki/dzial.php?id=26 (polecam fajna stronka, umieściłem ją w ulubionych po prawej ;p ) okazuje się, że najbliżej mojej jakże skomplikowanej a według co niektórych złożonej osobowości (ale podobno nie nudnej ;p ) do tej właśnie postaci ze starożytnej filozofii greckiej. Podobno:
"Jestem przede wszystkim człowiekiem prawym i poszukującym. Jako niepoprawny optymista, święcie wierzę w fakt, jakoby każdy byt miał swoją lepszą, jaśniejszą stronę... a nawet więcej - swój idealny wzorzec, wiodący idealny, wieczny żywot w nieosiągalnym uniwersum. Moje usposobienie jest najprawdopodobniej pogodne i ciepłe, z domieszką dobrotliwej naiwności - nawet w politykach chciałbym widzieć pionierów krajowego dobrobytu (ale oczywiście co do tego to chyba nie bardzo tzn co do polityków). Chętnie kształtuję intelektualną i duchową wrażliwość ludzi, usiłując wyprowadzić ich z przysłowiowej 'jaskini'. W świecie i misterności rządzących nim mechanizmów dostrzegam wytwór nie przypadku, a ukierunkowanej woli. Z całą pewnością nie jestem ateistą, ale wielbię swego Stwórcę całym sercem, widząc w nim źródło życiodajnego, natchnionego światła. Niewykluczone, że posiadam duszę artysty, a w życiu codziennym staram się na równi pielęgnować cnoty ciała, jak i ducha. Moja niczym nieograniczona miłość do świata i głęboka wiara w idee bezinteresownego dobra z dużym prawdopodobieństwem poprowadzą mnie spokojnie i szczęśliwie przez ziemską egzystencję." Amen
Szczerze mówiąc, to właściwie prawie cała prawda o mnie w tych kilku słowach z wyjątkiem nielicznych niedociągnięć he.
Więc zaczynając od niepoprawnego optymisty to fakt faktem coś w tym stwierdzeniu jest, jednakże nie oznacza to, że kiedy kończy się ostatnia butelka wódki to ja wierzę w to, iż znajdzie się jeszcze jedna, także nie można mylić tych dwóch pojęć (niepoprawny niekoniecznie taki dziki lecz ustabilizowany bardziej racjonalny aniżeli paradoksalny ot!) ;p
Mam miłe i pogodne podejście do ludzi. Hm tutaj to chyba przegięli, aczkolwiek nie można się z tym nie zgodzić, bo nieliczni dadzą temu wiarę, ponieważ czasami byli obdarzani ciepłem z mej strony ;D Co niektórzy to w ogóle uważają, że ramolę jak stary dziadek ale to już inna historia więc przejdźmy dalej.
Co do tej naiwności to fakt za bardzo ufam ludziom z wyjątkiem właśnie tych jakże prawych i sprawiedliwie rządzących naszym krajem ukochanych pseudo polityków, których najchętniej rozstrzelał bym wszystkich, bo już żadnego z nich nie mogę słuchać z wyjątkiem Pana Andrzeja L. z którego można się solidnie czasami pośmiać.
Kolejnym wątkiem jest "jaskinia" - to głównie zależy od tego jaki mam wpływ na ludzi, ale kto by tam chciał mnie słuchać więc omijamy ten punkt ;p Wierzę w ciąg przyczynowo skutkowy więc co do kwestii ukierunkowanej woli w zupełności się zgadzam ale nie oznacza to, że tylko i wyłącznie do tego się ograniczam.
Z całą pewnością nie jestem ateistą to kolejny fakt, ale jednak współczesny kościół mnie niejako przeraża, wręcz odpycha od Boga. Oglądałem film, już nie pamiętam tytułu, w którym był fragment Ewangelii samego Jezusa Chrystusa (oczywiście taka ewangelia nie istnieje więc oświecam niewtajemniczonych) "kościół jest ukryty w nas, to nie jest kwestia budynku lecz tego co skrywa w sobie serce" mniej więcej jakoś tak to brzmiało. Wiara tkwi w człowieku, a nie w budynku czy też kapłanie, który w tym budynku urzęduje, nie wiem mam dziwne podejście do religii, właściwie wiara w Boga powinna opierać się również na wierze w drugiego człowieka, ale jak tu zaufać któremuś księdzu patrząc na postępowanie jednego z nich mianowicie Ojca Tadeusza R.?
Dusza artysty he ciekawa sprawa. Wszakże od dawien dawna czuję, iż coś takiego we mnie tkwi, z tymże tak na prawdę w żadnej dziedzinie nie jestem wybitnie uzdolniony, więc jak tu być artystą skoro nie czuje się człowiek na siłach by sprostać jakiemukolwiek zadaniu? Aż mi się przypomniało właśnie, do czego ostatnio doszedłem, ponieważ sam mam problem z poznaniem siebie, toteż zadałem sobie w myśli pytanie retoryczne: "A kiedy człowiek nie zna do końca samego siebie lub chociaż nie wie do czego tak na prawdę jest stworzony lub zdolny, to kiedy będzie wiedział i czy w ogóle będzie wiedział, że czasami być może oszukuje sam siebie?" Dobra kończę powoli, bo już mi się stronka zawiesza sam nie wiem czemu ;p
W każdym bądź razie świat jest pełen zagadek, a tymi zagadkami jesteśmy po prostu my.
Całuje moją partnerkę studniówkową i nie tylko studniówkową ^^ Beatkę :*:[zakochany]
Pozdrawiam tych, którzy bardzo chcą być pozdrowieni tych co nie chcą też pozdrawiam, a co zrobię Wam na złość w końcu mój photoblog to mogę ^^
I chciałbym jeszcze życzyć całej społeczności w klasach czwartych zaj.. tzn bardzo udanej, niezapomnianej i wiecznie żyjącej w naszej pamięć i sercach zabawy studniówkowej :D
No to po