A dodam sobie jeszcze fotke z koncertu, jedna z niewielu gdzie nie wyglądam jak spaślak, ehhh Maniek weź Ty się za życie ;D
Jeszcze 9 dni i żegnamy, w końcu, cholera nie mogłem się doczekać.
Jutro wyjazd na Warszawe, a co nie będę się w domu nudził ^^ a w drodze jak zwykle jakaś mała imprezka, jeszcze Krzysiu wyrusza z nami = brak świętego spokoju ;D chyba ,że jakoś się uśpi % ;]
Dziś obejdzie się bez pięknych poemacików i smentolenia, brak weny, brak poczucia istnienia, nic się nie zmienia.
Nawet o śmierci myśleć się nie chce, skoro to identyczny stan w którym jestem jedynie mniej świadomy (prawodpodobnie). Rutyna to najgorsze przekleństwo współczesności, zżera czas jak zagłodniały wilk przy okazji spisuje nas na stracenie, wyrwij się miej szczęście, aaaa pieprzyć to, idę zapalić.
http://www.youtube.com/watch?v=zn0D8HRiGjE
Im on a train to nowhere
Im on a new road of life
Im restless and Im thirsty
hangin on the edge of a knife
cuz all my dreams are over
I see shadows on the moon
bad luck is blowin with the whistle
rollin on down to my doom