daaawno tu byłam.
poniedziałek-piątek - chleb. są pieniążki przynajmniej.
dobra, od początku.
monotonia. w chuj głupia. nie było jeszcze ani jednego normalnego dnia letniego. ciągle deszcz. dzisiaj powódź mam.
15 wybuchła wojna. mama wyrwała mi gniazdko. wydarłam się. pominę co było potem, na końcu zakaz wyjazdów do babci (???????)
przyjechały dzieci na czas nieokreślony.
16 - zjazd rodziny. chrzestna i ciocia z pomorza, staninioki, i my wszyscy z domu.
17 - poród Wolanki. malutki Fred wymagał opieki, więc zostałam z nim.
18 - chleb. przyjechała ciocia. <3
19 - do woli na pocztę. buty kupiłam.
20, 21, 22 - genialne dni z ciocią.
Irving Tea <3 liton <3 Earl Grey <3 - Fing Fing, lipton, Ej Ej <3
ciasto na serkach i galaretce. poród Stefanii. Biedna mała, zemdlała.
22 - na cmentarz rowerami. <3 chleb. mdłości. ból żołądka.
23 - ciocia pojechała ;( mdłości po zjedzeniu czegokolwiek.
po południu- meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega kłótnia o odkurzacz, który nabrał wody. a to ja odkurzałam ciekawe z kąd w samochodzie woda. hm, sama mi kazała. picie hektolitrów coli.
przyjazd Grzesia, Kasi, Kuby, Jagody <3 <3 <3 wieczorem wujek z Bernim. <3 i tak siedzieliśmy wszyscy do 24, ja z bólem żołądka chciałam wódki, ale w ostateczności zostałam opojona colą. zdjecia mam. śpię na górze <3
24 - niedziela z wszystkimi. mdłości chlerne, jebana fasola. a może to dlatego że zjadłam i OD RAZU poszłam się wysilać fizycznie? wieczorem wujek z benkiem, miła niespodzianka. i grzesio. i kasia. i jagoda. i kuba.
śpię na górze <3
25 - oblężenie paczek. mezo - kryzys, dan balan - justify sex
26 - delikatny chleb.
27 - dzisiaj. z dziećmi siedziałam. jezu, 15 już?!
4 cm w talii <3