na blekitnie wyscielonej fotografii pozuje Merszon, zdradzajacy poczciwego Azorka. w jej ramionach cierpliwie tkwi Florek-Potflorek - nie bardzo wiedzacy, o co chodzi [jak zwykle zreszta... ;)] :).
na horyzoncie niesmiale, choc stanowczo ukazuje sie nam poniedzialek.
czyli jesienny poczatek tygodnia, ktory zapewne zrodzi nowe paranoje, dzikie sytuacje, zakrecone pomysly oraz niewymowne spojrzenia...
niedziela uplynela systematycznie i - o dziwo - calkiem pracowicie.
troche smecilam, sluchajac angielskich ballad o niekonczacej sie milosci, pijac mocna herbate z mieta i wyklejajac durnymi sreberkami wazon na technike.
o taaak,spelniam sie emocjonalnie! ale to nie ma teraz wiekszego znaczenia. :P
poza tym moj 'potencjalny Ukochany' podobny jest ponoc do PINOKIO.
wiec cieszmy sie i radujmy: nie bedzie slubu, snieznobialej sukienki, cudownego brylantu na lewej dloni i glosnej orkiestry detej.
...panie XY. za kilka miesiecy - moze nawet dni - okaze sie stanowczo na wszystko za pozno. radzilabym sie szybciutko zdecydowac, poki jeszcze przyciagasz mnie jak magnes...
niebawem ta cala irytujaca zabawa w kotka i myszke zacznie dzialac mi na nerwy.
xoxo ;*
He said, he liked my style
I said, I liked his lips
[Eve ft. Sean Paul - Give it to you]