ufff.
po odrobieniu zadan, randce z Kazimierzem Wielkim i terytoriami W. Lokietka w 1304r. [z ktorych jutro i tak nic nie bede wiedziec] & po wyslaniu mlodszego brata do spania po tym, jak szczycil sie umiejetnoscia zjedzenia adwokatowych delicji na szesc sposobow i rysowaniem drewnianej budy dla owczarka niemieckiego w paintcie, postanowilam strzelic tu jakas niepoprawna anegdotke.
marzy mi sie calodzienny pobyt w jakims beztroskim miejscu, niedostepnie zawieszonym w czasie, w przestrzeni...
gdzie nikt nie mialby pojecia co to zegarek i pospiech. zeby jakies szeroko usmiechniete aniolki o dzieciecych buziach podawaly mi marshmallows w bladorozowych porcelanowych wazonach, aby wokol mnie bylo morze redbulla & stos laysow paprykowych.
...a tymczasem brak mi wolnej chwili nawet na cos tak waznego, jak dokonczenie obiecanej niespodzianki dla najlepszej przyjaciolki.
mam ograniczony czas chocby na kolacje [ktora ostatnio sklada sie z przeslodzonej latte macchiato i kilku mandarynek].
chyba umre z nienawisci do roku szkolnego i wszystkich innych obowiazkow, z ktorych z checia i z buntownicza duma bym sie wyrzekla.
nie chce rzucac slow na wiatr, ale przykro mi,ze znowu sie na kilku osobach zawiodlam.
a po raz tysieczny wymawiane 'przepraszam', zaczyna tracic swoja wielka wartosc. podobnie zreszta jak wszystkie inne nieswiadomie naduzywane pojecia.
staram sie poskramiac swoj cynizm, co jest bardzo, bardzo trudne. ucze sie zyc kazda chwila i cieszyc sie z niej, uprzednio wyciagajac odpowiednie konsekwencje. przyzwyczajam sie, ze szczescie kolem sie toczy, a milosc z wszystkich rzeczy wiecznych trwa najkrocej.
a co najwazniejsze - tesknie za wakacjami!!!
I'm curious what ur doin'...
[4strings - Curious]