Gerard znów ma czarne włosy i z tego powodu wczoraj nie spałam do trzeciej w nocy, hmm.
No i halloween'owy koncert Green Day'a też mnie uparcie trzymał przy przytomności.
Życie fana nie jest łatwe, mówcie co chcecie!
Nastrój na chwilę obecną nawet okej. Ale ja sama nie wiem co mam o tym sądzić.
Gerard wrócił do naturalnego koloru, a ja do grzywki, tak btw, powinniśmy razem chodzić do fryzjera.
Nie chce mi się czytać lektur na konkurs, nie mam weny, a już się brałam, damn.
Halloween w poniedziałek! Chyba się szykuje horror'owa noc. forever alone