Nie mam pomysłu na swoją fotkę, która odzwierciedla moje aktualne uczucia, więc będzie ta.
Jak się czuję? Chu***...
Po pierwsze: znów zrobiłam z siebie idiotkę, znów wyszło... zresztą nie ważne. Koniec... teraz będzie inaczej. (zawsze tak mówię)
A dwa: ja się dalej nie mogę pozbierac... hmm... a miało byc tylko lepiej, pewnie wszystko przez 1-go listopada.
Tracę to, bez czego nie można życ: NADZIEJĘ!
Nadziję na co? można to określic jednym zdaniem: "na lepsze jutro"
Mam nadzieję, że to tylko przejściowe... To wina mojego chrakteru. Tak wiem, za bardzo się przywiązuję i przejmuję wszystkim. No kurdę, nie potrafie się zmienic ;( choc nie ukrywam, że bardzo chcę. Chcę miec po prostu WYJEBA** na wszystko.
Żałuję tylko, że niektórzy wykorzystują moje, jak to Paula stwierdziła, "dobre serce". ehhh...
Dla niektórych i tak będę wredna... bo na to zasłużyli...