photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 LIPCA 2011

Dream Theater - Spodek

Ten dzień na zawsze zostanie w mojej pamięci , jako jeden z najszczęśliwszych.

 

Dojazd był ciekawy. Zamiast prosto z Wodzisławia na Katowice to najpierw z Wodzisławia do Rybnika, potem z Rybnika do Gliwic,aż wkońcu wreszcie z Gliwic do Katowic.!

 

Przed samym spodkiem kilka tysięcy osób. Ludzie , którzy szli wtedy ulicą dziwili się , ze ludzie czekający  na koncert zlewają sie w jedną czarną masę.:D

 

Wejście przebiegło spokojnie i bez problemowo.

 

W środku czekając najpierw , aż  zespół supportu się ustawi , a potem aż sami Dreami  ustawią nagłośnienie perkusji Magniniego pogadałem z kolesiem, który siedział obok mnie. Człowiek po 40, wychował się na Jarocinie  i teraz jeździ na większe koncerty w Polsce, bo jak uważa nie przeżył by znowu tych festwali.

 

Zespół poprzedzający Dreamów ( Amplifier) całkiem w miarę, grali progresywną muzykę przesączoną nastrojem oddalana się od rzeczywistości tak jak np w Nirvane.

 

Sami Dreami.. Słysząc ich ludzie niektórzy krzyczel , inni płakali ze szczęścia.

 

Ciekawą sprawą był sam przedział wiekowy. Przez 6 latków z rodzicami , aż po starych wyjadaczy po 60.

 

To co było  do przewidzenia  klkukrotnie LaBrie przedstawiał nowego perkusitę Magininego. Koleś wymiata. Jego perkusja przypomina klatkę do Wrestlingu!!

Dreami zadbal o oprawę. Podczas nastrojowych solówek Petrucci był oświetlony tylko delkatną smużką światła .

 

Przy ostrzejszych utworach jak np These Walls każdy dźwęk był akcentowany przez śwatła!.

 

Siedziałem w górynych sektorach dokładnie naprzeciw sceny , węc widocznośc była bardzo dobra. Głowy ludzi podemną wyglądały jak zapałki.. tych zapałek bylo kilka tysięcy.!!

 

Grali utwory z całej ich dzałności, od np Ytse jam , przez The Great debate czy learnng to life aż do forsaken , count of tuscany

Ponadto zagrali kilka utworów z nowej płyty , która wyjdzie dopiero we wrześniu.

 

Zabrałko alkoholowej suidy  lecz było to zrozumiałe . Portnoy odszedł a wraz z nim te teksty, któredotyczyły właśnie jego choroby.

 

Po koncercie gitarzysta Amplifieru zagadywał do ludzi i rozdawał darmowe sample ich muzyki.

Sklep Dreamów był nieziemsko drogi , więc odpuściłem.

Po wyjściu ze spodka miły amerykanin z akcentem bliżej nieokreślonym pytał " du ju łont som tiśiu" Koleś był producentem koszulek A dreami sprzedawali je drożej.Kupiłem za cale 40 zł koszulkę z najnowszej płyty z kalendarium europejskiej trasy na tyle koszulki.

Spałęm u znajomych ,a dojazd do nich był równe ciekawy. Zamiast po tramwaju iśc 10 minut , ja szedłęm godznę fundując sobe krajowznawczą wycieczkę po działkach nocą:D

 

To tyle, jestem szczęśliwy.

Komentarze

sweetdre3m -lubie to.! ; ) -zapraszam do siebie.
30/07/2011 12:06:56