I jak tu się nie wkurwiać, zjebany poniedziałek 6:50 3/4 społeczeństwa czuje się jak ja- jebane gówno bez życia w sobie, jedyny mój cel to łóżko. Stoję na tym przystanku, co z tego że dostaje padaki z zimna, mimo tego, że jestem owinięta folią bąbelkową, kożuchem, kurtka, futrem i styropianem skoro dalej mi zimno. Co z tego, że przysypiam na stojąco z nadzieją, że jak przymknę oko na 2 minuty to będzie lepiej ale nie, gościu który nie pozwoli Ci nie wziąć gazety od niego potrząśnie Tobą i z takim pozytywnym głosem i wyrazem twarzy podaje Ci tą gazetę i życzy miłego dnia, ja jeszcze z odrobina spokoju odmawiam mu lecz tą gazetę tak blisko mi do mordy przystawia jakby chciał żebym miała w mordzie ta gazetę. Podnoszę rękę, która trzepie mi sie tak jak galareta, biorę ten szmatławiec, podchodzę do kosza i wyrzucam to pięciostronicowe ścierwo bo tym nawet dupy sobie nie podetrzesz. Po tych ciężkich kilku minutach na przystanku podjeżdża tramwaj, co z tego, że spóźniony, najważniejsze ze pan kurwa tramwajowy nażarł sie pasztetu z chlebem. Gdy juz wchodzę do tramwaju z nadzieja ze nikt nic ode mnie nie będzie chciał i będę mogła spokojnie przymknąć oko i posłuchać muzyki. Niestety to niemożliwe. W pewnym momencie wyczuwam zbyt dużą bliskość innej osoby, otwieram oczy i widzę tylko poruszające sie usta które mówią do mnie, ściągam z wielkim bólem dupy słuchawki, pytam sie kurwa z lekkim wkurwieniem 'o co chodzi?'. I teraz was zaskoczę, nie chodzi o to, że zbiera na wyżywienia kotka, że młodzież niewychowana, ani o to że nie ma śniegu. Wiecie o co chodzi? Chodzi o kurwa Narodową Służbę Zdrowia, kurwa o godzinie 7 rano i to akurat do mnie, ja pierdole, za co? Za co ja mam takiego pecha? Wkońcu mój przystanek, wysiadam z takim wkurwieniem oczywiście stoję na światłach 10 minut bo po co krócej? Każdy musi oczywiście stanąć przy samym krawężniku i wyczekiwać zielonego światła jak Kubica, żeby wystartować pierwszym. Pchają się jak jakieś bydło, nie ważne ze ja tam stoję. Jest! Wkońcu upragnione zielone. Na prowadzeniu psedokurwagimb w leginsach z ćwiekami. Wchodzę do tej szkoły i zakładam ten zajebiscie seksowny mundurek i idę na super lekcje, ze aż srać sie chce na sama myśl o nich, po 8 godzinach z wyrozumiałymi nauczycielami wracam do domu, stoję przed pasami i widzę że podjeżdża mój tramwaj ale nie zdążę bo po co? Wole postać 10 minut na światłach, w czasie gdy mam czerwone światło zdąży przejechać 324454 tramwajów, 543 bryczek, 3676 samochodów, 67348 ciężarówek i 3493574289534 samochodów prezydenckich i dopiero wtedy jest zielone. Jestem juz w tramwaju i zdaje sobie sprawę, że cząsteczki w ciele stałym ma więcej miejsca między sobą niż ja miedzy ludźmi w tramwaju. Po tej super podróży idę do domu, wchodzę po schodach i oczywiście mój sąsiad w którym w żyłach płynie browar za 1.99 musi mnie zaczepić i powiedzieć jaka on to ma piękna sąsiadkę, co z tego ze jak ja to słyszę i jego widzę to chce mi sie rzygać. Gdy skończy swój wywód zmierzam do swoich drzwi od mieszkania i wiem do swietego spokoju dzielą mnie tylko trzy zamki otwieram je, wchodzę, biegnę w stronę lóżka kładę sie z uśmiechem na twarzy z ta świadomością, że będzie tak cicho, że będę słyszała bicie własnego serca, niestety zapomniałam, że za ściana mieszka mały Leoś, który lubi płakać, krzyczeć i śmiać się. W tym momencie wyczerpują się mój stoicki spokój i osiągam apogeum wkurwienia tak wysokiego stopnia ze juz nie wyrabiam i sie zaczynam tak bardzo głośno śmiać z niedowierzenia, że wszystko jest tak jak nie powinno być.
Inni zdjęcia: Czasy szkolne kagooolloJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24