oto on.
most świętokrzyski.
"to tutaj Judycie zabrakło paliwa w "Nigdy w życiu".!"
"coooo.?! nie gadaj.. czekaj, zrobię zdjęcie.!"
mina i. - bezcenne.
- prowadzę namiętną korespondencję z akademią dobrej jazdy.
(co więcej, nigdy jeszcze nie byłem tak blisko zapisania się tam kurs jak teraz.!)
- moja gwiazda błyszczy blaskiem najwyższego stopnia.
(przynajmniej na hms'ie. dżizas, z niczego co dotąd w życiu zrobiłem nie byłem tak dumny jak z tego *.*)
- z m. dowiedzieliśmy się na słodowej, jaki jest najsłynniejszy zwrot wśród "dzisiejszej młodzieży"
(ale jak na moje oko m., to mimo wszystko słabo..)
a tak poza tym to całe szczęście że jest już po świętach, zdecydowanie lepiej odnajduję się w "codziennej.rutynie".
jest bardziej twórcza.
i ja jestem bardziej twórczy.
tak więc twórczo nie trzeźwieję do wtorku.
fajnie, jako że ostatnio wystarcza mi jeden (JEDEN, słownie RAZ : <) desperados.. (kurytna milczenia) to podejrzewam, że wszystkie imprezy będą conajmniej szampańskie. i przynajmniej tanio mnie to wyniesie.
i mam szlaban na jakiekolwiek słodkości. koniec. zero. skończyło się kuźw ;x.
wik.
p.s. od dzisiejszej patologii mym marzeniem jest spróbowanie boskiej szałwii (zwanej także Lady DS *.*). i ten wzrok wszystkich w sali, kiedy po zadaniu pytania o rodzaje środków odurzających natychmiast rzuciłem tonem pełnym oczywistej-oczwyistości "ekstazi.!"
p.s.2 dobrze jest być ambitnym uczniem. od czwartej klasy podstawówki począwszy.