mhm.. co sie dzisiaj działo? a więc tak: wstałam gdzieś tak po 13, bo mnie szkodnik obudził sms'em,
potem niestety musiałam sprzątać w pokoju, grr.. następnie wbiła Karo i oglądałyśmy sale samobójców
film wręcz prześwietny i wart obejrzenia (mimo że polski) nawet łazy mi poleciały :o
później śmianie z komixxów i takie taaam :D wpółdo 9 poszłyśmy szukać Fabiśka, bo zwiał w miasto
ale jak sie okazało, szukanie nam nie wyszło - bo jak wychodziłyśmy zgredek wracał do domu.
miał poczucie czasu chłop, pól dnia go nie było.. pewnie na panienki sobie poszedł mały cwaniak. x-d
potem wypad na zabawe i czekanie az wstępów na parkiet nie będzie..
w drodze powrotnej nasz podniet tańczeniem wymiatał, ahh ta skromność że mamy poczucie rytmu ;p
jest już 1:50 i jak zwykle pisze notke pół godziny, bo co coś mi sie w niej co chwile nie podoba,
ale to norma. zaraz walne jakiś cytat, przerobie reszte zdjęć i mam zamiar iść nyny., także bless <3
i znów sie troszke rozpisałam.. także dziękuję ziomkom czytającym ;* / > klikać <
na ogół jestem szczęśliwa bo generalnie nie mam powodów do smutku.
ale przychodzą czasem też takie dni kiedy wkurwia mnie wszystko.