Zachwycania się ciąg dalszy.
Uwielbiam sposób w jaki zawstydzasz się gdy mówię ci jaki jesteś przeuroczy i
jak bardzo cię kocham.
I jak wczoraj czekałeś na mnie w parku jedynie po to żeby odprowadzić mnie do domu <3
Widzimy się teraz mniej. O wiele, wiele mniej.
Ale to nic.
Oprócz tej okropnej tęsknoty i pustki gdy nie ma cię obok.
Ale za to, gdy już się widzimy miażdżysz mi żebra w potężnym uścisku, hahaha.
I co chwilę zderzamy się głowami, co jest takie głupie, ale i słodkie.
Ehhhhhh, chcę już cię zobaczyć. Jeszcze tylko kilka godzin.
Oh! I co wybrać: klarnet czy saksofon?