Byłam dziś na siłowni. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu. Wzięłam ze sobą koleżankę. Z perspektywy amatora może się wydawać, że ona robi wszystko prawidłowo. Białka, treningi, dieta. I w swoim mniemaniu też jest tego pewna. Ale ja - osoba, która niegdyś była niemalże profesjonalnym sportowcem, widzę jej błędy. Chciałam jej pomóc - robiąc przysiady uważaj, by kolana nie wystawały poza stopę - radziłam. Ha! Wyśmiała to. Co ja, gruba, mogę mówić jej, chudej? Jakim prawem... Zirytowało mnie to dogłębnie. Przecież gdzieś tam, pod przykrywką zbędnych kilkogramów wciąż tkwi we mnie ten sportowy duch! Przyszedł właściciel siłowni, który doglądał ćwiczących. Tłumaczył jej dokładnie to, co ja przed momentem. Nie rozumiała. Patrz na koleżankę i spróbuj robić tak jak ona! - powiedział. Piękny tryumf!
.
Mam dylemat. Wiem, że ćwiczenia siłowe są ważne. Czy powinnam więc zrezygnować z jednego, dwóch treningów cardio na rzecz siłowni? Czy może lepiej najpierw skupić się na spalaniu tłuszczu, żeby nie wyglądać jak napompowany koks - i gruby, i umięśniony? Czy może jednak ćwiczyć, żeby po schudnięciu nie wisiała skóra, a ciało nie było zwiotczałe? Pomocy...
.
Jutro kolejna wizyta u dietetyczki. I kolejne pomiary - ilość tłuszczu, mięśni, wody. Ile schudłam i o ile zmalał mój wiek metaboliczny. Dawałam z siebie wszystko w tym tygodniu. Tak, tygodniu. Zaledwie tydzień jem suplementy - nie mam więc prawa mieć wygórowanych oczekiwań. Ale co jeśli zbyt mały postęp mnie zdołuje i zdemotywuje? Tyle stresu. Tyle obaw. Tyle pytań - i żadnych odpowiedzi.
.
!Grand
Inni zdjęcia: ;) patkigdJa patkigdNa placu zabaw patkigdJa nocą patkigdPati patkigdJa patkigdNa tle fontanny patkigd;) patkigdPrzy drzewku patkigdJa patkigd