11......................
Słuchać swemu słońcu jak pulsuje Ziemia.
Uspokoić swoje serca, niczego już nie zmieniać. I wierzyć w siebie, porzucając sny.
Bo twój bunt przemija. Twój bunt, a nie Ty.
Nie wiesz, nie wiesz, nie rozumiesz nic.
Widzieć parę bobrów przytulonych nad potokiem. Nie zabijać ich więcej.
Cieszyć się widokiem. Nie wyjadać im wnętrzności, nie wchodzić w ich skórę.
Stępić w sobie instynkt łowcy. Wtopić się w naturę.
Wybrać to, co dobre z mądrych starych ksiąg.
Uszanować swoją godność, doceniając ją.
A gdy wreszcie uda się własne zło pokonać, żeby zawsze mieć przy sobie czyjeś ramiona.
Wyczuć taką chwilę, w której kocha się życie i móc być w niej stale na wieczność w zachwycie. W pełnym słońcu, dumnie i na własnych nogach. Może wtedy będzie można ujrzeć uśmiech Boga.
Przejść wielką rzekę, bez trudu i wyrzeczeń :)