Nie wiem, czy to gdziekolwiek zmierza czy to stoi w bagnie na środku wielkiego pola. To wszystko znów było jak sen, niespełniony sen. Czujesz, że pragniesz kogoś przytulić i pocałować i czuć się kochaną, tak na prawdę nie możesz tego osiągnąc. Boli, to cholernie boli i nic nie możesz na to poradzic bo zaczynasz dostrzegać, że to prowadzi donikąd. I tak naprawdę wmawiasz sobie, że nie warto, że Ci nie zależy, co boli jeszcze bardziej. W drodze szczęścia on się może otrząśnie, a z drugiej strony po pierwsze może zranić posuwając się do jakiegoś czynu, a po drugie zranić delikatniej nie robiąc nic po prostu odchodząc, i tak trwa niekończąca się opowieść.