Zbyt pokręcony by żyć,
Zbyt rzadki by umrzeć.
To dziwne gdy budzisz się rano i nie masz na nic siły.
Ledwo co wstajesz, idziesz się ogarnąć.
Później wychodzisz z domu bez jakichkolwiek emocji.
Tak naprawdę to myślami jesteś jeszcze w łóżku.
Po pewnym czasie jednak widzisz Ją.
Jej uśmiech, który promienieje.
Ten uśmiech jest zaraźliwy.
Nawet się nie zorientujesz gdy będziesz sam się śmiał.
Już wiesz po co wstawałeś.
Już wiesz po co wychodziłeś z domu.
Już wiesz, że to Ona daje ci siłę.
To jak kroplówka, jak zastrzyk mocy.
Nie daj mi wyleczyć się z Ciebie.