Kochani, przepraszam, że dopiero dzisiaj, a nie wczoraj.. Jakoś za mało tego wyszło. ;P Tę część podzieliłam zaś na dwie, bo teraz rano trochę mnie poniosło i wyszło zaś zbyt długie. Mam nadzieję jednak, że się spodoba. ;*
Kolejnaa może wieczorem, mam w planie dzisiaj dodać jeszcze 2, ale nic na 100%. ;)
Łukasz
Moja pierwsza myśl każdego ranka w dni robocze? No nie, dzisiaj znowu do budy!. Dokładnie tak samo było dzisiaj. Właściwie to ten poranek wyróżnił się tylko jedną rzeczą, a mianowicie tym, że wstałem przed budzikiem i wyjątkowo nie spóźniłem się na lekcje.
- Łukasz śniadanie! Pośpiesz się, bo będzie zimne! usłyszałem krzyk siostry. Ledwo przytomny podniosłem się na nogi i przeciągnąłem, po czym powoli zszedłem na dół. W kuchni jak zawsze krzątała się nasza gosposia. Przy stole siedziała Dominika i kończyła swoje śniadanie. Spojrzała na mnie krytycznym wzorkiem.
- Dzień dobry braciszku. przywitała mnie wykrzywiając się. Grr.. czy ona zawsze musi się o coś czepiać? Pewnie znowu wygląd..Psuje mi każdy dzień! Jej uwagi na mój temat są strasznie dołujące.
- Siema. odpowiedziałem i ziewnąłem głośno. Widziałem, że Dominika ledwo powstrzymuje się od wypowiedzenia komentarza odnośnie mojego zachowania. Zadowolony z siebie siadłem i zacząłem wsuwać swoje śniadanie.
- Zajmuję łazienkę. A ty pamiętaj, że odwozisz mnie dzisiaj do szkoły, więc raczyłbyś może się pośpieszyć, bo nie chcę się spóźnić.. ? powiedziała stanowczym tonem Dominika. Wstała od stołu i spojrzała na mnie błagalnie.
- Słucham?! Nigdzie ze mną nie jedziesz. warknąłem wściekły. Nie będzie mi mówić co mam robić! Przygryzła mocno dolną wargę i obróciła się na pięcie wychodząc wściekła z kuchni.
- Palant! echo wrzasków mojej siostry dotarło do mnie po chwili. Zaśmiałem się głośno. A niech się wścieka, co mnie to. Nie będę jej codziennie woził do szkoły. Kiedy skończyłem, Dośki nie było już w domu. Widocznie wyszła do szkoły. Poszedłem szybko się umyć i ubrać, po czym wróciłem ponownie do kuchni i spakowałem sobie drugie śniadanie. Chociaż i tak nigdy tego nie jem. Przed wyjściem, Sandra skontrolowała mnie wzrokiem i nie obyło się bez kilku poprawek.
- Łukasz, Matko Boska, co to za moda, żeby takie łańcuszki do spodni przypinać? I co ma znaczyć ta pozawijana koszulka? histeryzowała kobieta poprawiając moje ubranie. Nie chciałem tego, o nie. Istna męka. Aż się we mnie gotowało. Wyszedłem z domu w pośpiechu, a kiedy znalazłem się za zakrętem, przystanąłem i przywróciłem się do porządku, takiego mojego porządku, czyli wyglądu przed metamorfozą, którą zrobiła mi Sandra.
W budzie jak zawsze było nudno. Żadne numery nam się nie powiodły, zawsze ktoś musiał nam przeszkodzić.
- Więc tak.. obmyśliłem plan. zaczął Adrian, gdy znaleźliśmy się na głównym korytarzu w szkole.
- Dawaj. odpowiedziałem coraz bardziej się niecierpliwiąc. Byłem strasznie ciekawy co wymyślił ten głąb.
- Dzieciaków nie bawią już nasze numery. Trzeba się na kimś uwziąć i zrobić z niego pośmiewisko. Musimy zapewnić budzie nową rozrywkę. Co o tym myślisz?
- Niezłe. powiedziałem, a dwójka towarzyszących nam kolegów zawtórowała mi.
- A wybrałeś osobę? spytał Karol.
- Nie.. i właśnie o tym chciałem pogadać. wypalił lekko zarumieniony. O co mu chodzi? Tchórzy teraz czy jak? Przecież to proste..
- Jest ta biedaczka w budzie, najniższa sfera. Może to ją podręczymy? No wiecie.. Wiktoria z pierwszej klasy. Może ona? zaproponował Marcin.
- Dobry pomysł. Będą mieli się z kogo nabijać. odparłem. Spojrzałem na Adriana, który był już teraz czerwony jak burak. Co znowu? Jesteś obrzydliwie czerwony.
- Bo widzisz.. Wiktoria to najlepsza przyjaciółka twojej siostry. Na pewno się domyśl, że to twoja sprawka i będziesz miał przejebane.
- Stary, o mnie się nie martw. Nie widziałem laski na oczy, nie zwracam na to uwagi. A z siostrą sobie poradzę. Najważniejsze, by nie stracić reputacji i zabawić dzieciaki w budzie. Do roboty!
- Jak chcesz. No, co jeszcze tu robicie? Macie rozpuszczać o niej plotki! krzyknął Adrian na biednych chłopaków: Karola i Marcina. Oni jednak dalej za nami szli, a trzeba było teraz przejść przez główny korytarz. Czyli będzie problem. Rozglądałem się na boki w poszukiwaniu mojej siostry. Chciałem zobaczyć Wiktorię i przy okazji sprawdzić, czy Dośka dotarła bezpiecznie. Troskliwy braciszek, pff. Zwariowałem. Nagle poczułem, że ktoś na mnie wpada i z całej siły uderza mnie pięścią. Spojrzałem wściekły na Adriana, który stał nad rudowłosą dziewczyną, zbierającą właśnie książki z podłogi.
Inni zdjęcia: 2025.06.30 photographymagicKulczyk slaw300chciałbym umrzeć jak James Dean swiatowatpliwosci... newhope962229 / 06 / 25 xheroineemogirlxManul Stepowy - Otocolobus manul tomaszj851520 akcentovaCóż, w Polsce bieda ... ezekh114Hhhh allthecold29.6.25 inoelia