Ale się zdenerwowałam, znów mi notkę zeżarło, a już tak dużo miałam... wrr, nie cierpię mojego komputera, ostatnio mu się strasznie piepszy...
A więc opisywałam wesele... Przeżyłam i nie zaliczyłam żadnej wpadki:D Przywitanie się udało(''A przystępowałaś może do jakiegoś konkursu piękności? Nie?? Dlaczego??''), przypięcie kotylionów trzem najważniejszym osobom się udało( zbliżenie kamery w czasie przypinania wstążki staroście- moja mina bezcenna:) ). U starostów oczywiście mały poczęstunek, ja cały czas pośpieszałam wszystkich, ale nikt mnie nie słuchał, a później nam czasu brakowało... W końcu pojechaliśmy do pana młodego, przywitałam Robka i jego rodzinę (oczywiście wstążki przypiełam, nawet Januszowi, choć nie zasłużył:D), później Robek poszedł na błogosławieństwo i Anka do mnie przyleciała, żebym szybko szła do niego, bo beze mnie nie wyjdzie:D I jeszcze go kamerzysta rozebrał i skamerował go jak się ubiera:D I zeszliśmy sobie we dwójkę, tacy zestresowani:D I pojechaliśmy do Sylwii, oczywiście nikt, sieroty nie trąbił, oprócz nas i Janusza:D Mateusz mówi- A można trąbić? A ja- No przecież pana młodego wieziemy:D I dojechaliśmy do pani młodej, oczywiście musiałam Robka do Sylwii zaprowadzić:D I przywitałam Sylwię, jej rodziców i Maciusia, bo akurat on się napatoczył:D I poszli na błogosławieństwo do domu, a my za nimi bo musieliśmy ich wyprowadzić:D I wyprowadziliśmy ich z domu, oczywiście Mateusz prawie by się zabił i Sylwię przy okazji:D I jedziemy sobie do kościoła:D I Mateusz się pyta, czy mamy tak siedzieć jak teraz w aucie, a państwo młodzi mówią- tak, tylko że my z przodu:D Dojechaliśmy do kościoła, ustawiłam się za Sylwią i Mateuszem z Robkiem i musieliśmy czekać, aż łaskawie wszyscy goście wejdą do kościoła:D I wkroczyliśmy:) Oczywiście pół kościoła się wzruszyło faktem, że bliźniak prowadzi swoją bliźniaczkę do ołtarza... cóż, ja ten fakt widziałam z tyłu i byłam za bardzo skupiona, żeby nie wejść na Sylwię:D Poszliśmy podpisać papier, śmialiśmy się z Mateuszem, że na każdej kartce mamy inny podpis i posądzą nas o fałszerstwo:D I przystąpiliśmy do mszy, nikt nie uciekł(świadkowie też nie, choć planowali, ale ciiii:D), Sylwia Z Robkiem powiedzieli tak(frajerzy:D). Następnie wyszliśmy z kościoła, już w swoich parach:D I musiałam trzymać prezenty. A najlepsze było- państwo młodzi układają się do życzeń a tu nad kościołem bocian leci:D No to kurko-kotki już nadlatują:D Lub kotki z kurnika, jak kto woli:D Chrzestny Mateusza najlepszy- pokazuje na mnie i się pyta- to ta sama co rok temu?:D Pojechaliśmy do remizy, tam przywitanie chlebem i solą, rozbicie kieliszków, oczywiście musieliśmy im dać miotełkę i szufelkę:D Następnie obiad, po obiedzie przygrywki dla wszystkich i całuj tu się z wszystkimi po 3 razy:D Kasa mi wylatywała, ale cóż:D I oczywiście pierwszy taniec i się impreza zaczeła:D I zaczeliśmy sobie tańczyć, ale niedługo bo cały czas lataliśmy jakieś sprawy załatwiać:D Orkiestra mnie zaczepiła, gdy koło nich przechodziłam, że oni mnie gdzieś już widzieli, ja im mówię, że w 2007( dziś akurat mija 4 rocznica:D). Niezłą pamięć mają:D Poszliśmy do nich zamówić piosenkę od świadków dla państwa młodych, Mateusz zapłacił i powiedzieli mu, że za te pieniądze to jeszcze zaśpiewają piosenkę od niego dla mnie:D Piosenka miała nosić tytuł- Kochaj albo rzuć:D:D:D
Oczywiście ramiączko od sukienki mi poszło akurat w momencie gdy robiliśmy sesję z państwem młodym(zdjęcia z Robkiem- rozwodowe:D) i musiałam sobie bolerko ubrać:D Pojechałam do Kasi, siostry Mateusza, żeby mi przyszyła te ramiączka, przyszyła, wróciliśmy na salę, ja taka zadowolona, patrzę, takie wielkie oczko mi w pończochach poszło:D Dobrze, że miałam zapasowe rajstopy w samochodzie:D I się bawiliśmy w końcu i sobie ustaliliśmy z M., że będziemy tańczyć z ludźmi bez par, choć z tymi z parą też tańczyliśmy:D A więc lista mężczyzn, z którymi tańczyłam:D:
I to chyba tyle, choć wydawało mi się, że było ich dużo więcej:D A Maćkowi nie zapomnę, że odmówił mi tańca, obraziłam się, to nawet Szymek się zgodził.
I sobie tak tańczyliśmy, do czasu gdy było za 5 minut 12 i zapytałam M. czy nie miało być podziękowań dla rodziców, on takie wielkie oczy i mówi, że kwiatki u Kaśki zostały, leci do państwa młodych, Ci zaczynają panikować, że za 5 minut podziękowania a oni kwiatków nie mają, a ani oni ani my jako świadkowie nie możemy opuścić oczepin. I tak zaczeli lamentować, w końcu ktoś te kwiatki przywiózł:D Odegrali sto lat Sylwii i Robkowi, nam, którzy podpisali cyrograf w kościele, Dorocie i Markowi-starostom i rodzicom. I rzucanie podwiązki- modlitwa, abym ja nie złapała:D Złapała Anita:D Krawat z napisem- głupi, głupszy, żonaty złapał najpierw Emil, ale ponieważ mieli tam jakieś wątpliwości to drugi raz złapał Kamil, chłopak Anity:D Po oczepinach dalsza zabawa, dalsze tańce, później tak mnie nogi bolały, że pod koniec tańczyłam boso, najgorzej było jak już pod sam koniec poprosił mnie do tańca Rafał i musiałam te buty ubrać:D A koło drugiej dostałam piosenkę z dedykacją od M.:* ''Och, jak bardzo Cię kocham:)'' http://www.youtube.com/watch?v=8kPLZDTh6wQ :*:*:*
Haha ''Ja Cię tego nie uczyłam:D''
I z wesela wyszliśmy tuż przed 6:D Ale strasznie fajnie było:) I teraz tylko czekać na zdjęcia i filmik:D:D Już się doczekać nie mogę:D
Haha nie wiedziałam, że opis wesela tyle mi zajmie, dlatego jutro muszę napisać notkę opisującą moje imieniny i odpust u dziewczynek:D
Andzia, dziękuję za wsparcie, gdyby nie Ty, to pewnie bym teraz ryczała jak bóbr i pluła sobie w brodę, że zrobiłam taką głupotę.... Dziękuję:)
Jaki prawdziwy demotywator, jakby mi w myślach czytali....
A i oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji 11 urodzin dla mego cudownego Emilka:D
Dobranoc wszystkim:)
Inni zdjęcia: Rusałka Admirał :) halinam... maxima24... maxima24973 tennesseeline... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24