Mam ochotę zaszyć się w pudle i już NIGDY nie wychodzić. Wylatuję w środę, potem kolejna wyjazdówa, a mi się nie chce żyć. Ale tak naprawdę. Przeziębiłam się i zawiodłam się na sobie do tego stopnia, że naprawdę brak mi słów. A teraz powinnam się ubrać i iść do kosmetyczki, potem sprzątać, potem się pakować. Ale dlaczego świnia ma tyle planów? O wiele wygodniej byłoby się walnąć w błoto i ruszać co jakiś czas tłustą dupę (cóż za smakowita szyna pełna żył, rozstępów, skóry pomarańczy i nie wiadomo czego jeszcze) do koryta. Bo zasadniczo ostatnio tylko to robiłam. Nie byłaby to wielka zmiana. A póki nie nadejdzie czas wielkich zmian, to zasadniczo ich nie lubię. A potem i tak wracam do punktu wyjścia. Szkoda tylko, że nie do tego z gimnazjum. Że tak przywykłam, że jest do tyłka i źle, i że jestem żałosnym tworem, który już nie wie, kim jest, że zasadniczo nie umiem znów się cieszyć. Wszystko sama niszczę. Wpadam w furię i roznoszę wszystko, co buduję przez kilka miesięcy. A wystarczy chwila słabości. I już. Bańka prysła. Bajka się kończy. Patrzę za okno, znowu pada.
A może by tak skończyć użalać się nad sobą i naprawdę coś zrobić? Bo przecież to wszystko zależy ode mnie. I tylko ode mnie. Bo nawet jeśli tło stanowi niezadawalający mnie świat i ludzie, to wciąż JA się tym przejmuję. Może czas stać się samowystarczalną jednostką, która ma w dupie, czy inni ją mają w dupie. Która ma w dupie, czy inni z uśmiechem kłamią jej w twarz, że jest lepiej, niż jest w rzeczywistości. Na kościach mam aktualnie bardzo grubą warstwę, więc nie powinno być to aż takie trudne.
Dopóki nie wzbogacę w jakikolwiek sposób swojego życia, nie mam prawa wymagać od ludzi, żeby chcieli mnie widywać z własnej woli.
Dopóki nie zacznę znów wyglądać jak JA, nie mogę oczekiwać, że ktoś powie mi prawdę. 'Nie jesteś gruba!' Naprawdę? To dlaczego jak wyglądałaś jak ja, narzekałaś, że TY jesteś? Czasem mam wrażenie, że ludzie lepiej się czują w otoczeniu grubszej od siebie osoby. Przez długi czas w ogóle mnie to nie obchodziło, a potem ktoś wbił mi do głowy głupią ideę i nagle też zaczęłam się rozglądać, kto jest grubszy, a kto chudszy. Do chudszych trzeba było się upodobnić. A teraz moim własnym ideałem jestem ja z przeszłości.
I TRZEBA WYJŚĆ.
Od kosmetyczki wrócona. Trochę wyłysiałam. <3 Chyba zaraz owinę się w koc i porobię choć chwilę nic. Choć w sumie jak czymkolwiek się zajmuję, to szybciej zdrowieję. Albo sama sobie wkręciłam taki film. ŁOEWA.
LONDN, BEJBEEEEH!