wrr... wczoraj nie chciało mi sie nic pisac
damn, napisze pozniej...
no, nareszcie można usiąść w spokoju i opisać co się działo ciekawego ; )
chociaz nie jestem pewna czy zaraz mnie nie wygonią żeby sprawdzić pociąg dla Soni
ale ok, nadrabiamy zaległości
Poniedziałek
z rana zakupy, 1500 sto 9-set litrów picia zakupione + masa żarła
pozniej w poludnie włosy, twarze, wszystko w tym pokoju latało
do tego fryzura Soni nie chciała z nami wspołpracować i musiałysmy zrezygnować z loczków,
które zastąpiłysmy dobieranym warkoczem w poziomie ; D
na miejscu bylysmy gdzies koło 19 i wiązałysmy balony
pozniej świetna zabawa, niektórych rzeczy wole nie pamietac
np. tego co czasami działo sie na parkiecie ; P
ale jednak wygłupy z Adim są warte zapamiętania
no i podziękować musze Sebie za pomoc z Dawidem xd
o 6.30 zmyliśmy sie do domciu i odsypianie do godziny 13 : )
Wtorek
obudziwszy się i ogarnowszy, po obfitym śniadaniu dowiedziawszy się
iż o 14.28 mamy busa z lesnej do GW, no to ruuuura
powiem szczerze, ze spodziewalam sie czegos wiecej, ale jednak Zaćmienie nie okazało sie rewelka ; P
pozniej deserki, mmm i do domku
pod wieczor ogladnelismy jeszcze jakis poryty film cygański
a juz "na zaśnięcie" włączyłysmy kolejny raz "Wciąż ją kocham"
i zapomniałabym : udało nam sie przytrzymać Sońke jeszcze na jeden dzień
Środa
obudziwszy się i zasiadłszy przy laptopie, po obfitym śniadaniu dowiedziawszy się
iż mam 10 minut żeby się ogarnąć, gdyż trzeba pojechać do Myśliborza załatwić paszporty...
po 2 godzinkach wrocilismy do domu, zjedlismy obiadek i teraz trwa bitwa na gilgotki albo pięści - pogubiłam się juz
za chwile wybieramy się na rowerek wodny i trzeba tez porobic jakies zdjecia, bo ani jednego nie mamy
nie wiem jak ja jutro wypuszcze tego Głupka do domu, a tym bardziej nie wiem jak zrobi to Kamil,
ale bedziemy musieli to przetrwać