Na dworze już się ściemniało, nigdzie w pobliżu nie było latarni, a w domach dawno już pogasły wszystkie światła. I właśnie w tą ciemną noc Emila wyszła na spacer, aby mroźne zimowe powietrze oczyściło jej umysł z wszystkich kłopotów. Szła tak, rozmyślając, aż w pewny momencie potknęła się o wystający korzeń. Uderzyła głową o drzewo stojące zaraz obok i straciła przytomność. W jej głowie zaczęły się pokazywać obrazy. Może to wizje, a może jakiś wytwór jej wyobraźni, w każdym bądź razie ja myślę, że to wizja.
Jeszcze przed chwilą byłam w lesie okrytym śniegiem, a teraz przed moimi oczami roztacza się widok na las oblany słoneczną poświatą. Poszłam dalej, aby dowiedzieć się gdzie jestem i w jakim celu się tutaj znalazłam. Po drodze rozpoznałam drzewo i ścieżkę, a po chwili omal nie wywróciłam się o ten sam wystający korzeń co nie dawno. Jedynie drzewo w które uderzyłam głową, było małe i dopiero zaczynało rosnąć. Nagle moich uszu dobiegł przeraźliwy krzyk młodej dziewczyny. Odwróciłam się śpiesznie i zobaczyłam za sobą młodą kobietę o rudych włosach szarpaną przez jakiegoś chłopaka. Nieznajomy przyciągnął dziewczynę jak do pocałunku i wgryzł się w jej szyję. Z otwartej rany zaczęła sączyć się krew, a dziewczyna wyginała ciało spazmatycznie. Na jej twarzy ukazała się rozkosz, a jego ciało przestawało być takie przezroczyste. Po chwili chłopak oderwał się od niej i rzucił ją koło drzewa, zostawiając konającą. Jej biała sukienka była coraz bardziej czerwona, a twarz blada niczym lilje. Zaczynało się ściemniać i dziewczyna zaczęła wydawać najpierw gardłowe dźwięki, ale później jej głos zaczął ładnie brzmieć i dziewczyna zaczęła mówić:
Czasami to czego pragniemy może się spełnić, więc uważajmy na swoje myśli. One nie zawsze pozostają tajemnicą, mogą się wydostać i zrobić nam coś złego, ale oczywiście i dobrego. Każdego marzenia i fantazje są inne... Ja zawsze chciałam, aby wampir wgryzł się w moją szyję, a potem trzymał mnie w ramionach, aż nie zasnę na wieki. Niestety on po wyssaniu ze mnie krwi, odszedł nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem. A ja teraz leżę tutaj nie mogąc się poruszyć i konam w straszliwych męczarniach, chociaż z uśmiechem na twarzy. Bo spełniło się coś co powstało w mojej głowie. Nie do końca, ale przecież nie było by marzeniem gdyby wszystko poszło zgodnie z Nim...
Emilia ocknęła się, rozglądając się za sobą i pobiegła do domu, śpiesznie zapisując swój sen. Ale czy to na pewno był tylko sen? Dla nie wierzących w rzeczy nadnaturalne, załóżmy, że tak.
Myślę, że po przeczytaniu tej historii zastanowicie się nad tym czego sobie życzycie... Ja już to zrobiłam :P Napisałam to co we mnie siedziało już od dawna... Niektóre rzeczy trzeba pokazać na przykładzie
Liczę na komy :[luzak]
Pozdro. i buźka dla wszystkich :*