Dzisiaj byłysmy w Great Yarmouth (nad morzem). Hehe. Ale się działo.
Najpierw w muzeum figur woskowych. Najlepsze były tez z "tortur". Pokazane jak babka zabija małe dziecko, albo facet podcina gardło innemu człowiekowi.... i dużo, dużo figurek tego typu. No a oprucz nich były jeszcze sławne postaci. Już mniej fascynujące xD
Potem pochodzilysmy troche po sklepach. Niestety nic nie kupiłam ;(
Następnie ruszylyśmy na poszukiwanie taty Jagody. Noi oczywiście nie mogłyśmy go znaleść. Zaczoł deszcz padać, zrobiło się zimno, a Rysia nigdzie nie ma ;) Dobra. Jakoś się znalazł.
Wracamy do domu głodne i zmarznięte, ale raczej w dobrych humorkach. Przynajmniej tak mi sie wydaje i tak widać na zdjęciu powyżej.
Potem jeszcze posiedziałam u Jagody w domu. Pośmiałyśmy się.
A teraz nie pozostaje mi nic innego jak dokończyć tą notke. Aż mi się nie chce wierzyć, że taaaaaka długa wyszła. Nie poznaje siebie x]
No to by było na tyle.
Całuski dla wszystkich ;* ;*
P.S Od lewej: Monika, Ja i Jagoda